AKTYWNIE - RELATYWNIE

ekspedycje nieco bliżej stąd

Wiosną budzą się atawizmy zbierackie. Bowiem natura zgłasza dobra, począwszy od ziół, skończywszy na leśnopłodach. Grzybowscy oraz Jagodzińscy obrastają latoroślą, sady obdarowują owocami niepryskanymi, a zagajniki pożytkiem dzikich witamin. Robimy z nich Syropek z Ropek. Potem tylko: „próbujemy nalewki z dzikiej róży, z porzeczki, żeby sprawdzić, czy zimą to wypić się da”*. Jesień mamy w kolorze śliwkowym (znów Długosz), rydzowym no i bukowym, malującym BeNia na wszystkie odcienie czerwieni… Jest to też pora redyku kończącego letni wypas, defilującego pod naszymi oknami. Rychło następuje późnowrześniowe rykowisko pod gwiazdami, czyli plenerowe koncerty na poroża. To są stałe punkty rocznego kalendarza.

A my co? My, oprócz niskogórskich ekspedycji przedsiębranych w manierze „na lwy by” albo do krainy pierwszych smaków, bądź dalej na Bali, dyskontujemy tutejsze biowarunki, a to: górzystość, lesistość, załąkowienie i zaśnieżenie. Można zatem: łazić, pedałować, galopować (mamy wokół kilka ośrodków jeździeckich), skijować itp. itd. Narty uprawia się tu dwojako: szusując (np. Magura skipark) i biegając. Nieco mniej polecamy kąpiele wodne, zwłaszcza w jeziorze Klimkówka. Zimolubnym akwen ten reklamujemy jako Rivierę dla Eskimosów. Kajakowanie oraz żeglowanie mile widziane (motosporty niemożliwe). W Wysowej jest niewyrośnięty aquapark, za to całoroczny. Na latawce warunki są wszędzie. No i na zbijanie bąków.

*Tekst i muzyka Leszek Długosz