CZAS NA SIEBIE

w czasie deszczu dzieci się nudzą

MAMO, TATO – ODPOCZNIJ

Więc tu trzeba by zalecić, w czasie deszczu (tu – monsunu) nie mieć dzieci*. Wypompowani z energii, przymuszeni oraz niedospani, nie bierzcie swych pociech ten jeden raz. No może dwa, trzy… Bo jest to jedno z nielicznych miejsc na uboczu, dedykowanych eskapadom od zbędnych dźwięków, od rutyny codziennych obowiązków, na prywatne spotkanie z samym sobą. Na powroty do źródeł trzeba spokoju, wyciszenia. Podobnie, gdy zechce się przeczekać (życiowy) monsun. W masalskim narzeczu na turystykę bezdzietną mówi się BEZKIDS. Ona nie jest dla dorosłych, jest dla „dzieci w Was”.

Bywają jednak w masalowym terminarzu takie dni, gdy gości w tych progach zakumplowana dziatwa. No i zabiera ze sobą swoich rodziców. Na ten czas ChataKlimata zamienia się w rozgwarzone ruchome święto. I gdy rządzą berbecie, nawet Prosiaczkom jest trudno zaglądnąć do środka. O takich transpozycjach uprzedzamy Masalowiczów-samotników i drifterów, proponując inne, wygodne terminy w sezonie BEZKIDS albo skorzystanie z oddzielnego studia wakacyjnego Bziany Munnar, w domku na Śliwkowej Górce.

TU, GDZIE SYSTEM TRACI ZASIĘG

No więc jest tak, że zasięgu GSM w Dolinie jest brak. Kończy się w okolicach znaku oznajmiającego, że jesteś w Ropkach-Ripkach, a więc gdzieś na wysokości bobrowiska.

Kto musi pogadać krótko – dostaje stacjonarny. Kto chce intymnie poszeptać albo uciąć pogawędkę, polecamy spacery dla poprawy kondycji, równowagi oraz perystaltyki do rzeczonego bobrowiska. Tu żeremia mają darmowy i niezabezpieczony zasięg telefonii i internetu via cyfra.

Internet. W chacie jest wystarczający, żeby wysłać wiadomość. Mile widziane jest nie nadużywanie tylko odcięcie się od, chyba że ktoś z góry deklaruje, że chce u nas spokojnie popracować.

W Masali brak jest sygnału TV na całym jej terytorium, co ułatwia nieśledzenie losów cywilizacji.

*Kabaret Starszych Panów